Galeria

Pielgrzymka rowerowa: Strumień-Wejherowo-Hel

W dniach 16-24 sierpnia 2023 roku grupa 25 pielgrzymów z naszej parafii przemierzała Polskę zmierzając ze Strumienia do Wejherowa i na Hel przez Olesno, Kalisz, Licheń i Toruń. 23 osoby pielgrzymowały na rowerach a 2 osoby jechały samochodem wioząc bagaże i zaopatrując odpoczynek na postojach. Na rowerze podróżował również ks. Bartek, który odprawiał Msze św., przygotował rozważania przed koronką do Miłosierdzia Bożego, prowadził modlitwy wieczorne z krótkim nauczaniem na temat znaczenia Komunii Świętej w życiu chrześcijan i wspierał pielgrzymów duchowo. Poniżej opis kolejnych dni pielgrzymki.

16 sierpnia środa, Strumień – Olesno

Po Mszy św. i błogosławieństwie udzielonym przez ks. proboszcza, wyruszyliśmy w drogę około godziny 8.00. W pierwszym dniu mieliśmy do pokonania najdłuższy dystans, bo ok. 135 km, ale wszyscy byliśmy pełni entuzjazmu i zapału, więc mimo upału pielgrzymowało się dobrze. Jechaliśmy w trzech grupach. Każdego dnia trasa była zaplanowana w taki sposób, by po przejechaniu ok. 30 km miał miejsce odpoczynek, na którym czekało na nas auto z naszymi bagażami, herbatą lub kawą i ciastami upieczonymi przez nasze żony, które w większości pozostały w domach. Na każdym postoju według planu mieliśmy możliwość spotkania się z innymi grupami naszej pielgrzymki, w rzeczywistości jednak nie zawsze to się udawało. Tego dnia po trzech postojach, które miały miejsce w Czuchowie, Rudzincu i Zawadzkiem dotarliśmy do naszego pierwszego noclegu w internacie Szkół Ekonomicznych w Oleśnie. Na miejsce ostatnia grupa przybyła około godziny 17.00. Po odświeżeniu pod prysznicami i zjedzeniu przygotowanego dla nas obiadu mogliśmy odpoczywać przed dalszą drogą. Wieczorem o godz. 21.00, jak zresztą każdego następnego, dnia spotykaliśmy się jeszcze, by posłuchać nauczania ks. Bartka o mocy Eucharystii w naszym życiu, pomodlić się wspólnie kompletą i zaśpiewać Apel Jasnogórski.

17 sierpnia czwartek, Olesno – Kalisz

Następnego dnia w czwartek uczestniczyliśmy we Mszy św. w kościele Bożego Ciała w Oleśnie o godz. 6.30 i po śniadaniu wyruszyliśmy ok. godz. 8.00 w kierunku Kalisza. Mieliśmy do pokonania dystans 117 km. Po trzech postojach w miejscowościach Praszka, Węglewice i Grabów nad Prosną dotarliśmy do domu pielgrzyma przy sanktuarium św. Józefa w Kaliszu około godz. 16.00. Po obiedzie mieliśmy jeszcze czas, by zwiedzić miasto. Późnym popołudniem przeszła nad Kaliszem dość mocna ulewa, która niektórych z nas zaskoczyła i okazała się „dotkliwa w skutkach”.

Wieczorem w ramach naszej modlitwy uczestniczyliśmy w nabożeństwie pielgrzymów duchowych, wspierających kaliską pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę.

18 sierpnia piątek, Kalisz – Licheń

Kolejnego dnia w piątek mieliśmy do pokonania stosunkowo niewielki dystans, bo tylko 76 km z Kalisza do Lichenia. Po Mszy św. przed obrazem św. Józefa i śniadaniu wyruszyliśmy w drogę. To był najbardziej deszczowy dzień naszej pielgrzymki – trochę padało kiedy wyjeżdżaliśmy z Kalisza i na ostatnim odcinku trasy przed Licheniem. Nie był to jednak mocny deszcz. Postoje mieliśmy w Dzierzbinie i Koninie. W Licheniu nocowaliśmy w domu wycieczkowym Turysta.

Tego dnia po południu mieliśmy czas, by pozwiedzać Licheń. Jak się okazuje, Licheń to nie tylko nowe, wielkie, zbudowane z rozmachem sanktuarium. To także stara część z kościołem św. Doroty oraz parkiem, w którym znajduje się wiele miejsc pamięci związanych z historią Polski i naszymi świętymi oraz Kalwaria – bardzo ciekawa budowla – góra z kamieni, ze stacjami drogi krzyżowej i licznymi grotami. Licheń to także, jak się okazuje, miejsce wypoczynku z jeziorem i plażą.

Wieczorem uczestniczyliśmy w modlitwie i Apelu Jasnogórskim w nowym sanktuarium.

19 sierpnia sobota, Licheń – Toruń

Sobotę rozpoczęliśmy od Mszy św. w kościele św. Doroty o godz. 7.00. W homilii ksiądz zwrócił uwagę na naszą, jako ludzi, niewiarygodną zdolność i talent do tego, by „naciągać” Boże Przykazania (ale nie tylko, bo również prawdy uniwersalne i naukowe) i odczytywać je w taki sposób, by jednak zrobić to, na co tak naprawdę mamy ochotę. Myślę, że ta prawda jest widoczna w życiu każdego.

Tego dnia mieliśmy do pokonania niecałe 100 km do kolejnego noclegu w domu studenta w Toruniu. Po dwóch planowych postojach w Piotrkowie Kujawskim i Dąbrowie Biskupiej dotarliśmy do Torunia ok. godz. 15.00, a następnie po bardzo dobrym, domowym obiedzie mieliśmy czas na zwiedzanie tego pięknego miasta. Były zdjęcia pod pomnikiem Kopernika, spacer po rynku, zwiedzanie kościołów i inne atrakcje.

Wieczorem padła propozycja dla chętnych, by wybrać się do Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II na Apel Jasnogórski. Po nocnej eskapadzie na rowerach na przedmieścia Torunia w sześć osób dotarliśmy prawie punktualnie na 21.00. Wejście do kościoła nie było takie proste – najpierw ochroniarz kazał nam zaparkować rowery poza terenem sanktuarium, a kiedy już weszliśmy do środka, to pierwszy raz zdarzyło się nam zgubić w kościele – wchodząc od ulicy znaleźliśmy się za prezbiterium i trzeba było obejść  je dookoła, by znaleźć się przed ołtarzem. Kiedy już dotarliśmy do nawy kościoła, okazało się, że w środku jest dwóch kapłanów i tylko kilkoro wiernych uczestniczących w nabożeństwie.

Niedziela 20 sierpnia, Toruń – Czarne

Kolejny dzień – niedzielę rozpoczęliśmy o godz. 7.00 Mszą św. w kościele św. Jakuba w Toruniu. Następnie po prawdziwie niedzielnym śniadaniu udaliśmy się w dalszą drogę. Zmierzaliśmy do miejscowości Czarne nad rzeką Wdą. Do pokonania mieliśmy 117 km w tym odcinek ok. 3,5 km piaszczystą drogą leśną. To był również najbardziej górzysty odcinek naszej pielgrzymki, a przecież góry zostały daleko za nami. Szczególnie trudny był jeden podjazd w mieście Chełmno. Po postojach w Unisławiu, Świeciu i przy wieży widokowej Trzebciny – z tablicą upamiętniającą huragan z 2012 roku, który zniszczył blisko 500 hektarów lasu – dotarliśmy do Czarnego. Ostatni pielgrzymi byli na miejscu dość późno, bo ok. godz. 19.00. Było to bardzo malownicze i zaciszne miejsce – gospodarstwo agroturystyczne „Starorzecze” nad rzeką Wdą. Pierwsza grupa pielgrzymów dotarła tam znacznie wcześniej i dzięki temu mogli skorzystać z kąpieli w rzece wśród lądujących na głowach ważek i płynących w górę rzeki pstrągów.

Poniedziałek 21 sierpnia, Czarne – Wejherowo

Następnego dnia rano Msza św. odbyła się w budynku, na miejscu noclegu. Była to jedyna Msza św. na naszej pielgrzymce, która odprawiona została nie w kościele i w której uczestniczyła tylko nasza grupa. Po Mszy św. i bardzo dobrym śniadaniu wyruszyliśmy w dalszą drogę do Wejherowa. Przed sobą mieliśmy ok. 100 km i dwa postoje w Zielonej Wsi i Kartuzach.

Ten odcinek był również górzysty, ale uwieńczony kilkukilometrowym zjazdem do Wejherowa. Wtedy jechało się naprawdę szybko i bez wysiłku.

Dwudniowy nocleg mieliśmy zarezerwowany w domu pielgrzyma przy sanktuarium Pasyjno – Maryjnym w Wejherowie. W dnia dotarcia do Wejherowa, wieczorem udaliśmy się na drogę krzyżową ścieżkami kalwarii, prowadzoną przez ks. Bartka. Dla księdza był to niestety ostatni dzień pielgrzymki, gdyż następnego dnia rano wracał do Strumienia na ważny egzamin.

Wtorek 22 sierpnia – wyprawa na Hel

Tego dnia w planie była wyprawa na Hel rowerami i powrót pociągiem do Redy, skąd odcinek do Wejherowa liczący 8 km trzeba było również pokonać rowerem. Po rannej Mszy św., „niezapomnianym” śniadaniu z cateringu i błogosławieństwie księdza wyruszyliśmy w drogę. Na Hel mieliśmy z Wejherowa 67 km. Już bez wspólnych postojów, różnymi drogami, w większych i mniejszych grupach zmierzaliśmy do tego symbolicznego na mapie Polski celu naszej pielgrzymki. Szczególnie trudny był ostatni odcinek drogi – Hel zaczyna się ok. 10 km wcześniej i ten dystans pokonywaliśmy dość krętą, pagórkowatą ścieżką rowerową pokrytą piaskiem lub pyłem. Ostatni odcinek do plaży trzeba było pokonać prowadząc rowery wśród tłumu turystów. Ale w końcu dotarliśmy na plażę, by wejść do morza i zanurzyć w wodzie przednie koła naszych rowerów na znak, że dalej jechać już nie można.

Później był czas na odpoczynek i posiłek. O godz. 16.30 odjeżdżał pociąg powrotny, a wcześniej trzeba było jeszcze zapakować rowery na nasz samochód techniczny.

Kilka osób zdecydowało się jednak na powrót rowerami. Z tej podróży jest pewna anegdota. Mianowicie powrót odbywał się małymi grupami po 2-3 osoby w zależności od preferowanego tempa jazdy. Otóż w miejscowości Darzlubie kilkanaście kilometrów od Wejherowa jedna z grup zatrzymała się w sklepie, by uzupełnić zapasy wody. Kiedy weszli do sklepu i zamienili kilka słów ze pracującą tam panią, ta stwierdziła, że jakiś czas temu odwiedziło ją dwóch innych panów z takim samą, nietutejszą „gadką”. Jak widać nietrudno na Kaszubach rozpoznać ludzi ze Śląska.

Środa 23 sierpnia, Wejherowo – Gdańsk

Tego dnia rano po Mszy św. poprosiliśmy naszych gospodarzy – o. Franciszkanów o oprowadzenie nas po wejherowskim sanktuarium, w którym znajduje się cudowny wizerunek Madonny Wejherowskiej czczonej jako Uzdrowienie Chorych na duszy i ciele.

Dowiedzieliśmy się, że wejherowskie sanktuarium wraz z kalwarią jest wypełnieniem ślubów wojewody malborskiego, Jakuba Wejhera uczynionych w niebezpieczeństwie śmierci w czasie wyprawy wojennej króla Władysława IV przeciwko Moskwie w 1634 roku. Mieliśmy również okazję zwiedzić kryptę kościoła, gdzie pochowany jest fundator i jego rodzina, późniejsi właściciele Wejherowa oraz bracia franciszkanie.

Następnie po śniadaniu wyruszyliśmy do Gdańska odległego o niecałe 50 km Nasza droga wiodła przez Redę, Rumię, Gdynię i Sopot. W Gdyni w porcie mieliśmy dłuższy postój. Był czas na pamiątkowe zdjęcia na tle niszczyciela Błyskawica czy żaglowca Dar Pomorza. Do Gdańska ostatnia grupa dotarła przed godz. 15.00. Nocleg mieliśmy w Domu Pojednania i Spotkań im. św. Maksymiliana Marii Kolbego prowadzonym również przez o. Franciszkanów (jednak, jak dopytaliśmy, byli to inni franciszkanie niż w Wejherowie). Niestety było to już tradycją tej pielgrzymki, że nasze pokoje były na wyższych piętrach: tym razem trzeba było się wdrapać po schodach na 4 piętro. Przed obiadem udało się jeszcze załadować rowery do samochodu, którym miały wracać do Strumienia.

Nasi gospodarze byli bardzo gościnni i uraczyli nas dobrym, domowym obiadem. Później mieliśmy czas na zwiedzania Gdańska – jak się okazało do rynku było bardzo blisko. Kilku śmiałków pojechało na rowerach pod pomnik Westerplatte. Na wieczorną modlitwę dołączyliśmy do nabożeństwa u naszych gospodarzy – o godz. 20.45 była kompleta i Apel Jasnogórski.

Czwartek 24 sierpnia, dzień na zwiedzanie Gdańska i powrót do domu

Rano wybraliśmy się na Mszę św. do pobliskiego kościoła św. Piotra i Pawła, ponieważ u naszych gospodarzy pierwsza Msza św. w dni powszednie była o godz. 12.00.

Ksiądz proboszcz był bardzo otwarty i widząc naszą grupę jeszcze przed Mszą św. zaangażował nas do czytania i śpiewania psalmu, a po Mszy św. chwilę z nami porozmawiał – opowiedział o historii kościoła – i zaprosił do pamiątkowego zdjęcia.

Jak się okazało, kościół Piotra i Pawła jest Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej. Znajduje się w nim cudowny obraz Matki Bożej Łaskawej przywieziony po II wojnie światowej ze Stanisławowa na Ukrainie. Obraz ten jest wierną kopią wizerunku Pani Jasnogórskiej i jest czczony również przez katolików obrządku ormiańskiego.

Później dostaliśmy domowe śniadanie u naszych gospodarzy i był czas wolny na zwiedzanie Gdańska do około godz 15:30. O tej porze odjeżdżał nasz pociąg. W Pszczynie byliśmy o godz. 23.30. Następnego dnia jeszcze trzeba było odebrać rowery, które przyjechały samochodem na parking przy naszej parafii.

Każda pielgrzymka jest wyrwaniem się z codzienności, zmierzeniem się z własnymi słabościami i uczeniem się wspólnego kroczenia razem do przodu, do celu. Wielu z nas zwracało uwagę na fakt, że samemu byłoby o wiele trudniej – kiedy jedziemy razem to łatwiej się zmobilizować, by jechać dalej mimo zmęczenia. To było dobry i cenny czas dla nas wszystkich. Wróciliśmy umocnieni, a wielu z nas myśli już o celu przyszłorocznej pielgrzymki. To bardzo dobrze, że zwyczaj pielgrzymowania jest już tak ugruntowany i liczy 15 lat. Wielkie podziękowania dla tych, którzy przez cały rok planują i organizują to wydarzenie, ale również dla osób, które wytrwale, co roku pielgrzymują – Wasze świadectwo umacnia i przekonuje wielu młodych, że rzeczy, które wydają się im niemożliwe, są do zrealizowania.

Paweł

Leave a Comment

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.